I believe that everyone has his own bucket list, where from time to time is adding new destinations which would love to see in the future. But whats the point of dreaming if we are not chasing them ? I don’t know how about you, but I won’t throw my bucket list into the bin, for sure not! So, I am working hard to ticked off my goals, one by one…
2. Bali (ticked off, yeah!)
I’ve always imagined Bali as a very far island, full of exotic animals, tropical trees, magic temples and 100years old monks doing yoga every single morning before the sunrise. Since I remember I’ve always wanted to go there. Yes even before watching as a first time “Eat, Pray Love” (which is actually one of my favourite movies now and I watch it at least twice a year…)! But once I’ve completely identified myself with Elisabeth (amazing Julia Roberts), I’ve decided to stop just constantly talking about Bali but buy the god damn ticket and go! Okay not that completely as I never had unhappy marriage (I actually didn’t have any marriage…), but I really needed a proper travel which will help me to find myself. Plus I am in love with Italy and I do speak italian. Anyway, organise the whole trip took me a while (few years, what a shame…) as I needed to collect some amount of money and get the permission to just leave my work for some time…
Obviously before going there I’ve done a research. I was googling everything. Where to go, where to sleep, what to eat, what not to it, what’s the petrol price and what if I would decide to stay there forever (yep, I had it in my mind…). I’ve talked to many other travelers and bloggers and I was surprised hearing a lot of negative opinions. But it has only motivated me to proof that they’re wrong. As always, I was right… 😉 Bali didn’t disappoint me at all! Was exactly how I thought it’s gonna be… Big cities, dirty, dusty, full of local vendors, cars and tourists. Beaches sometimes black, sometimes full of sharp stones, sometimes too crowded. But once you drive few minutes away from the touristic zones you will see that is perfectly white, ocean has a beautiful azur colour, and the crystalline water makes you easily see the coral reefs and the whole underwater world. The island offers a lot of diversities, you can swim with the dolphins, climb the mountains or stroll on the never ending rice terraces. Not even mentioning about the numerous waterfalls hidden somewhere in the jungle. Being in Bali you can’t forget about visiting neighbouring islands. Jump on the boat and after 1,5 h you will get to Lombok. Lombok is more or less same big as Bali, but its flora and fauna are a bit different and …it’s not that famous, what’s equal l- ess tourists and more local experiences, yay! But neither Bali nor Lombok has stollen my heart but… Gili Islands! They call them balinesian Maldives and even if I haven’t been to Maldives yet I believe they’re saying true! This is how the heaven looks like, trust me! Gili Trawangan, Gili Air and Gili Meno, all different and unique but they do have some things in common like: always perfect weather (if you’re a sun lover;)), no cars & no motorbikes!, gentle local people, breathtaking views and… turtles, calmly chilling in the sea without giving a shit what’s going on around them…
Do you want to know how tastes th real balinesian meal, how to fight enormous spiders, where you can meet the venomous snakes and how the hell did I fall down from the palm tree…? Stay tuned, new posts are coming soon!
Wierzę, że każdy ma swoją bucket list, do której w chwilach uniesienia dopisuje coraz to kolejne destynacje, które planuje, a przynajmniej chciałby odwiedzić w przyszłości. Jaki jednak sens snucia planów, skoro nigdy nie zamierzamy ich zrealizować? Miejsce mojej bucket list bynajmniej nie jest w koszu na śmieci, a więc dzielnie odhaczam poszczególne punkty.
2. Bali. (ticked off!)
Bali zawsze jawiło mi się jaka odległa, magiczna kraina, pełna tajemniczych świątyń, 100letnich mnichów i niewiarygodnie zielonych dżungli. Tak, chciałam tam pojechać już przed obejrzeniem (przecudownego zreszta! <3) “Jedz, módl się i kochaj!”, ale utożsamienie się z główna bohaterką tylko przyspieszyło moją decyzję!
Przed wylotem zrobiłam porządny research. Googlowałam setki miejsc, które warto odwiedzić, te turystyczne i całkowicie lokalne, wertowałąm przewodniki, blogi i pisałam tam byli, by wyciągnąć od nich jak najwięcej informacji. Usłyszałam wiele negatywnych opinii, ale absolutnie nie zniechęciło mnie to do wyjazd! I było… dokładnie tak jak sobie wyobrażałam! Duże miasta gwarne i brudne od natłoku samochodów, lokalnych handlarzy i turystów. Plaże czasem czarne, czasem kamieniste, zatłoczone. Wystarczy jednak oddalić się nieco od turystycznego zgiełku i nagle kroczymy po białym, drobnym piasku, woda ma lazurowy kolor, a jej krystaliczność sprawia, że bez trudu możemy oglądać rafy koralowe i cały podwodny świat oceanu. Wyspa jest tak różnorodna, że można tam znaleźć wszystko, poczynając od kąpieli z delfinami i kończąc na górskiej wspinaczce. Nie wspominając już o rozległych, zajmujących sporą powierzchnię Bali polach i tarasach ryżowych oraz wodospadach poukrywanych w odległych zakamarkach dżungli! Bedąc na Bali koniecznie trzeba odwiedzić sąsiadujące wyspy! Wskakujemy w łódkę i po 1,5 h dopływamy na Lombok, wielkością podobna do Bali, ale z o wiele bogatsza fauną i florą, i – ku mojej radości – bardzo lokalna! Turyści upodobali sobie Bali, Bali znakomicie rozwija się pod kątem turystów, a Lombok pozostaje dla prawdziwych poszukiwaczy przygód… 😀 Ale to nie Bali, ani nie Lombok skradły moje serce, a trzy maleńkie Gili Islands! Nazywają je balijskimi Malediwami, i chociaż na Maledwiwach (jeszcze!) nie byłam to wierzę, że tak właśnie wygląda raj! Gili Trawangan, Gili Meno i Gili Air, każda z 3 wysp jest wyjątkowa, ale mają kilka cech wspólnych -> zawsze nienaganną pogodę (oczywiście dla wielbicieli upałów;)), uprzejmych i przesympatycznych tubylców, brak zmotoryzowanej komunikacji ( żadnych samochodów i skuterów!), żołwie, które spokojnie taplają się przy brzegu, jak gdyby nigdy nic i… zapierające dech w piersiach widoki <3
Chcecie wiedzieć jak smakuje prawdziwe balijskie danie, jak targować się z Indonezyjczykami, czy jadowite węże to codzienność i czy upadek z palmy naprawdę może być bolesny?
Czytajcie moje kolejne posty!
2 Comments
Piękne zdjęcia i ciekawy tekst. Lecę! 🏝😊
koniecznie, jak najszybciej! :*